środa, 1 lipca 2015

Moje życie wywróciło się do góry nogami...

Mój mąż dostał pracę w Niemczech. Na razie umowa na 6 miesiący, a co dalej - zobaczymy. Ola marzy, żeby przeprowadzić się tam na stałe. Ma w tej okolicy koleżankę, którą poznała w ramach wymiany szkolnej - mieszkała u niej przez tydzień.
Ale przeprowadzać się z dzieckiem w wieku szkolnym, i to przed maturą? Nie wiem, czy to dobry pomysł? Zwłaszcza, że Ola dość biegle zna angielski, niemiecki słabo, więc w grę wchodzi tylko szkoła anglojęzyczna.
 Na razie czekam, co wyniknie z pracy męża, wtedy podejmiemy decyzję, czy wyjeżdżamy całą naszą trójką.

Trochę przeraża mnie rozłąka! Przez 15 lat byliśmy z mężem prawie nierozłączni, bo razem pracowaliśmy, prowadząc własną firmę.
Taki wyjazd męża uświadamia mi, jak bardzo jesteśmy ze sobą związani. Po 20 latach małżeństwa ( bo tyle mija nam w tym roku) działa się jak jeden organizm. Trochę więc sobie popłakuję po kątach z żalu i ze strachu, jak to będzie... .
Ale z drugiej strony, jest to zapowiedź pozytywnych zmian w naszym życiu. Popadliśmy w rutynę - życiową i zawodową. Żyliśmy z wygody i przyzwyczajenia w utartych koleinach. Skoro życie chce nas z tych kolein wyrzucić, to czemu nie podjąć tego ryzyka?