wtorek, 28 listopada 2017

poniedziałek, 27 listopada 2017

Popołudniowy wypad


Czasem wyskakujemy z mężem na krótką wycieczkę do pobliskiego Lutomierska. Listopadowe popołudnie, tuż przed zachodem słońca. To stare miasteczko i klasztor mają swój urok. Z historią Lutomierska można zapoznać się w muzeum znajdującym się przy klasztorze Salezjanów.

Najstarsza osada pochodziła z IV okresu epoki brązu i była użytkowana przez ludność kultury łużyckiej, następna z II-IV w., czyli z okresu rzymskiego (kultura przeworska). Ostatnia, słowiańska, odkryta w 1956 na prawym brzegu Wrzącej, datowana jest na XII-XIII w. Odkryto tu też cmentarzysko z końca X i I poł. XI w. z grobami drużyny piastowskiej. W XVIII w. miasto zamieszkane w dużej mierze przez Żydów, wymordowanych w 1942 r. w obozie w Chełmnie. Mieszkańcy Lutomierska brali czynny udział w Powstaniu Styczniowym, na skutek czego zaborca zamknął klasztor. 

Od 1929 r. Lutomiersk był połączony z Łodzią linią tramwajową. W tym roku linia miała być zlikwidowana, przez jaki czas tramwaj nie jeździł. Ale teraz widziałam, że znów stoi sobie na ryneczku Lutomierska.
Przez Lutomiersk przepływa Ner, a na nim taki widok - stado łabędzi.

Pogoda ciekawa do robienia zdjęć, ciemne, listopadowe chmury i zachodzące słońce.





niedziela, 26 listopada 2017

Koniec tygodnia przyniósł mi lekką odskocznię od codzienności. Dwa dni spędziłam na szkoleniu w Warszawie. Był też mały stresik, bo kurs kończył się egzaminem. Czy zdałam, to okaże się za 2 tygodnie.
Szkoda, że stolicę mogłam oglądać dopiero po 16.00, kiedy już robiło się ciemno. Zdjęcia niestety tylko w klimacie wieczornym. Na manifestacji piątkowej nie zostałam, chyba mam już dość polityki...





środa, 1 listopada 2017

Praca, praca,praca...

Dlatego nie mam czasu na przyjemności, chociażby takie jak pisanie bloga. Sama nie wiem jak udaje mi się czasem przeczytać jakąś książkę. Jest to możliwe tylko dlatego, że jeżdżę komunikacją miejską i wtedy mogę wykorzystać czas na czytanie czy słuchanie muzyki.
Ostatnio przeczytałam "Hodowcę świń" Anny Zacharzewskiej. Książka nie dawała mi spokoju przez kilka dni. Co powoduje, że ludzie pozwalają się zgnoić w pracy? Do jakiego stopnia za pomocą stanowiska, wysokości pensji i prestiżu leczymy własne problemy emocjonalne?
Teraz czytam "Dygot" Jakuba Małeckiego. Noo, takie książki to lubię najbardziej...😊