czwartek, 27 marca 2014

Wiosna zakwita w głowie...


Ja tak podlewam i podlewam to nasionko w mojej głowie już prawie pół wieku, a efekty...marne. Może powinnam dodać jakiegoś nawozu? Stosuję odżywki na zewnątrz głowy, więc chyba do wewnątrz też by się przydało coś na wiosnę użyć:)
Jak sugeruje podpis pod zdjęciem, nie ma co zwlekać. Czas nawozić "grządki" a nie czytać durne kryminały, tłumacząc się zmęczeniem i brakiem czasu.


poniedziałek, 17 marca 2014

Uważaj co myślisz, o czym marzysz...

bo może w ten sposób wpływasz na swoją rzeczywistość? 
Na temat tzw. pozytywnego myślenia napisano już wiele książek. Jedni wyśmiewają takie koncepcje, dla innych stają sie one motorem działania. Jaka jest prawda - każdy może sprawdzić na sobie. Ale chyba milej i ciekawiej żyje się z pozytywnym nastawieniem do siebie, do świata. Przyjemnie byłoby myśleć, że ma się wpływ na kreowanie swojej rzeczywistości. Chociaż narzuca to jednak wzięcie odpowiedzialności za swój los, a to już nie zawsze i nie dla każdego jest miłe. W razie niepowodzeń  nie można sobie ulżyć i  obwinić innych.





To jest właśnie mój problem, że moje myśli stały sie moim charakterem. Wiem, że źle robię, ale nie umiem myśleć o pozytywach, które pojawiają się w moim życiu. zawsze wynajdę jakąś ciemną stronę i to ją roztrząsam, analizuję i obracam w głowie na wszystkie strony. 

A tu jeszcze dowcip, znaleziony w sieci :



Życzę sobie i Wam, aby Anioł Stróż miał z nami łatwiejsze życie :)

niedziela, 2 marca 2014

Podobno idzie wiosna...

Na blogach widuję już zdjęcia wiosennych kwiatków, rozwijające się pączki i inne oznaki budzenia sie przyrody. Dzięki Waszym fotkom wiem chociaż co się dzieje w świecie.  Ja jestem od miesiąca tak zapracowana, że nie mam czasu wyjść na spacer, mimo że pogoda kusi słonkiem. Nawet w niedzielę nie mam chwili na odpoczynek, bo wtedy jak szalona rzucam się na porządki domowe, szoruję, pucuję, likwiduję sterty ubrań czekających na pranie itd. Czasem, przy porannej kawie zerkam do blogów, żeby sprawdzić co słychać w normalnym świecie - bo mój świat ostatnio stanął na głowie.
Staram sie jednak nie narzekać, cieszę się, że przybyło mi klientów, że nie nadążam z realizacją zamówień.
W wirze pracy dołożyłam sobie dodatkowego zamieszania - szykuję sobie nowe biuro, przeprowadzam się, remontuję - ogólny chaos!

Dziś zapowiada się piękna, słoneczna niedziela, więc chyba rzucę wszystko i wybiorę się na spacer. Martwię sie tylko sytuacją na Krymie, wkurzam sie na męża, który wygraża, że "gdyby była wojna to on na Ruska chętnie pójdzie". O Boże!


P.S.  ... a oto naukowe uzasadnienie moich wysiłków w pracy :)