piątek, 10 grudnia 2021

Wreszcie urlop




  W tym roku mam wyjątkowo długi urlop. Zaplanowałam wiele rzeczy i zaległych planów do zrealizowania. Doświadczenie  podszeptuje, że połowy z tego nie zrobię. 

Na razie siedzę w Białce Tatrzańskiej i mogę śmiało powiedzieć, że to najlepszy urlop od lat. Świadomość, że mam 2 tygodnie daje poczucie luzu. Co ważne, pies tak dobrze poczuł się w pokoju, że po raz pierwszy zostaje sam, kiedy my idziemy na wycieczkę. To dla nas duża ulga, bo możemy wreszcie chociaż na kilka wypraw iść tam, gdzie psy są w Tatrach nie wpuszczane. 

niedziela, 6 czerwca 2021

Ewa Przydryga "Topieliska"

 Jedna z ciekawszych książek jakie ostatnio czytałam. 

Thriller psychologiczny, porusza ważne
kwestie przemocy seksualnej i zaburzeń psychicznych. Napisana bardzo ciekawie, miałam dużą przyjemność z czytania, bo książka napisana z kunsztem literackim. 

To pierwsza książka Ewy Przydrygi jaką czytałam. Jest więc to dla mnie odkrycie miesiąca. 

Długi weekend

 Spędziłam intensywnie, balkon ukwiecony, biesiadowanie na działce, spotkania rodzinne i na koniec wycieczka rowerowa. Wiosna tak długo się rozkręcała, że nie zdążyłam odzyskać kondycji po zimie. Słaba wymówka; o kondycję trzeba dbać cały rok. I dziś tak sobie obiecałam; koniec z lenistwem i słodyczami 🚴‍♀️🧘‍♀️

W Arturówku tłumy ludzi, trudno znaleźć zaciszne miejsce, żeby pobyć z przyrodą sam na sam. 





niedziela, 16 maja 2021

Maj

 W tym roku nie rozpieszcza nas pogodą. Dlatego staram się korzystać z każdej chwili, kiedy nie pada deszcz. Wczoraj, niestety, musiałam zaliczyć galerię handlową.Trzeba wreszcie kupić letnie buty. Podobnego zdania była chyba połowa mieszkańców Łodzi. Świętowanie końca lockdownu widać w mieście na każdym kroku- wszędzie tlumy. 

Za to dziś udało mi się złapać trochę spaceru w słońcu. I takie widoki: zabłądziły na osiedlu? 



Drzewa kwitną pięknie





Skończyłam czytać "Niepokój przychodzi o zmierzchu" Marieke Lucas Rijneveld. Miedzynatodowa Nagroda Bookera 2020. Książka, która długo zostanie w pamięci. Czułam się, jakbym zanurkowała w szambie, bez zatkania nosa. Brudy rzeczywistości, brak miłości, ogromna samotność, mimo ludzi dookoła. 

niedziela, 9 maja 2021

Marcel Moss "Utraceni" i majowy weekend

 Pierwsze tak ciepłe dni w tym roku. Jak ja za tym tęskniłam 😍. Weekend spędziłam pracowicie, bardzo aktywnie, zrobiłam wiele rzeczy miłych dla siebie i mojej rodziny. Pozwoliło mi to naładować baterie na następny tydzień. Ale i tak myślę już o urlopie, odliczam dni, planuję. Mam bardzo dużo dni zaległego urlopu, co pokazuje że, jak bardzo jestem przemęczona. 

A dziś wycieczka rowerowa była krótka, bo pięknie rozkwitająca przyroda dała o sobie znak w postaci alergii. Trudno, każde 10 km. na rowerze daje mi dużo radości. 





A książka Marcela Mossa wydała mi się trochę naiwna. Poszukiwaniem zaginionych osób zajmują się amatorzy,


kierowani własnymi emocjami? A sceny opisu tortur i gwałtów omijałam- mam już przesyt takich treści.  

czwartek, 6 maja 2021

Festiwal Słowa im. Jerzego Pilcha

 Granatowe Góry.

Bardzo ucieszyła mnie informacja, że w dniach 28-30 maja w Wiśle odbędzie się I festiwal literacki, upamiętniający Jerzego Pilcha. Jak zapowiadają organizatorzy, festiwal będzie refleksją o życiu. Hmmm, zapowiada się fascynująco. Podobno część będzie streamingowana, więc pewnie skorzystam z tej formy. 

Mija rok od śmierci Pilcha. To dobry moment by wrócić do jego Dzienników. Uczta czytelnicza 😍


I jeszcze nowa pozycja

 Może będzie swoistym pocieszeniem dla mnie po stracie... 




środa, 5 maja 2021

"Południca" Jiri Brezina

 Z ciekawością zaczęłam tę książkę, bo nie znam czeskich kryminałów. 
Książka na jeden wieczór, czyta się szybko i dość przyjemnie. Dialogi trochę zbyt proste, fabuła nieskomplikowana, łatwo domyśleć się „kto jest mordercą”. Trochę szkoda mi czasu na takie lektury, gdy na półce Legimi mnóstwo książek czekających na swoją kolej. Do słuchania "Niewinny" a do czytania "Utraceni".

wtorek, 4 maja 2021

Kristin Hannah "Wielka samotność"

To pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam. I już wiem, że będę sięgać po następne. 

Historia rodziny, w której jest przemoc, agresja, problemy psychiczne. Nie można przejść obojętnie obok tej opowieści. Poruszyła we mnie wiele strun, sprowokowała do rozmyślań na różnych płaszczyznach. Akcja dzieje się w latach 70, ale sądzę, że przemoc w rodzinach nadal jest tematem zamiatanym pod dywan. Wiem to z doświadczenia zawodowego. Mimo procedury Niebieskiej Karty często niewiele można pomóc ofiarom przemocy. Na przykład z takiego powodu jaki nakreślony jest w powieści- bo ofiara nie chce/nie umie tej pomocy przyjąć. Ale też policja niechętnie zajmuje się takimi sprawami (wiem co mówię). Społeczność alaskańska przywróciła mi wiarę w ludzką solidarność, zdolność do poświęcenia, niesienia pomocy. Życie w trudnych warunkach Alaski wyzwala w ludziach to co najgorsze albo to co najlepsze (nic odkrywczego). Wrażliwość na innych ludzi to chyba najlepszy test na człowieczeństwo.

poniedziałek, 11 stycznia 2021

pożegnanie starego roku


 Uff, skończył się rok, który przyniósł mi i mojej rodzinie dużo trudnych chwil. Podsumuję krótko- cieszę się, że przeżyłam. Nigdy nie myślałam, że kiedyś tak podsumuję jakiś kawałek mojego życia. 
Mam dość pracy zdalnej, która mnie rozleniwiła. Czuję, że zaczynam pleśnieć i obrastać mchem. Charakter mojej pracy też jest taki, że praca zdalna znacznie obniża jej jakość. Mam więc mocne postanowienie narzucenia sobie reżimu, robię codziennie listę zadań. Czy się jej trzymam to inna sprawa, ale i tak jest lepiej niż gdy idę na żywioł😀.
Rozwijam swoje umiejętności w szydełkowaniu, co jest świetnym sposobem na relaks. Uczę się nowych wzorów, wymyślam nowe rzeczy do zrobienia, wow, czuje się bardzo kreatywna.
W czytaniu książek na razie skromnie, coś zaczynam i nie kończę...
Najnowszą część Puzyńskiej przeczytałam w całości😀Trochę zagmatwana, dużo retrospekcji, ale wciąga jak wszystkie historie z Lipowa.