wtorek, 4 maja 2021

Kristin Hannah "Wielka samotność"

To pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam. I już wiem, że będę sięgać po następne. 

Historia rodziny, w której jest przemoc, agresja, problemy psychiczne. Nie można przejść obojętnie obok tej opowieści. Poruszyła we mnie wiele strun, sprowokowała do rozmyślań na różnych płaszczyznach. Akcja dzieje się w latach 70, ale sądzę, że przemoc w rodzinach nadal jest tematem zamiatanym pod dywan. Wiem to z doświadczenia zawodowego. Mimo procedury Niebieskiej Karty często niewiele można pomóc ofiarom przemocy. Na przykład z takiego powodu jaki nakreślony jest w powieści- bo ofiara nie chce/nie umie tej pomocy przyjąć. Ale też policja niechętnie zajmuje się takimi sprawami (wiem co mówię). Społeczność alaskańska przywróciła mi wiarę w ludzką solidarność, zdolność do poświęcenia, niesienia pomocy. Życie w trudnych warunkach Alaski wyzwala w ludziach to co najgorsze albo to co najlepsze (nic odkrywczego). Wrażliwość na innych ludzi to chyba najlepszy test na człowieczeństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz