sobota, 6 stycznia 2018

"Koniec samotności" Benedict Wells


Święto Trzech Króli, cisza za oknem, sklepy zamknięte - lubię takie soboty. W Łodzi pogoda wiosenna, świetna na spacer z psem😊

Książka, którą przeczytałam raczej depresyjna i dołująca. "Koniec samotności" Benedicta Wellsa.

Opowieść o trójce rodzeństwa, które w tragicznych okolicznościach traci rodziców. Kiedyś tak bliscy sobie, idą każde w swoją stronę. Najmłodszy z rodzeństwa Jules, opowiada historię  w sposób nieco pozbawiony emocji, jakby na chłodno relacjonował historię. Dzięki temu powieść nie jest ckliwym dramatem, a raczej filozoficznym rozważaniem.
Czy życie jest z góry zdeterminowane, czy mamy wolny wybór, jak nasze wybory nas kształtują, jaką drogę wyznacza taki a nie inny wybór?
Dlaczego z tysiąca wariantów życia urzeczywistnia się tylko jeden?
Tego typu pytania nasuwa ta lektura. Czytając tę historię
jesteśmy zmuszeni do konfrontacji ze skończonością życia.
I zdanie, które najbardziej poruszyło moją wyobraźnię i emocje:
"Spogląda na mnie otchłań. A ja patrzę w nią."

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Dzięki Bogu już po Sylwestrze...

Mój pies szalał z nerwów gdy słyszał wystrzały. Córka płakała, że pies wykituje na zawał serca. Sąsiedzi, mocno już spici, śpiewali "Deszcze niespokojne potargały sad..." i nie zauważyli, że pies im wyszedł na korytarz i ujadał pod moimi drzwiami, bo nie wiedział jak ma wrócić do swojego domu. Na dodatek zaczadziłam się psychicznie, oglądając Sylwester w Zakopanem. I teraz już wiem, że IV RP ma twarz Sławomira..., jeśli wiecie co mam na myśli😉 .
Nie wiem po co marnowałam czas oglądając to?! Może dlatego, że od kilku lat nie mam TV, i gdy wp.pl. udostępnia darmowy streaming TV, to straciłam instynkt samozachowawczy i dałam się zahipnotyzować ?
Czyli szałowy Sylwester. Za rok wyjeżdżamy na jakąś głuchą wieś, mając nadzieję, że tam nie straszą zwierząt petardami.

a mój tort snickers przygotowany na ten "wyjątkowy" wieczór wyglądał tak