poniedziałek, 1 stycznia 2018

Dzięki Bogu już po Sylwestrze...

Mój pies szalał z nerwów gdy słyszał wystrzały. Córka płakała, że pies wykituje na zawał serca. Sąsiedzi, mocno już spici, śpiewali "Deszcze niespokojne potargały sad..." i nie zauważyli, że pies im wyszedł na korytarz i ujadał pod moimi drzwiami, bo nie wiedział jak ma wrócić do swojego domu. Na dodatek zaczadziłam się psychicznie, oglądając Sylwester w Zakopanem. I teraz już wiem, że IV RP ma twarz Sławomira..., jeśli wiecie co mam na myśli😉 .
Nie wiem po co marnowałam czas oglądając to?! Może dlatego, że od kilku lat nie mam TV, i gdy wp.pl. udostępnia darmowy streaming TV, to straciłam instynkt samozachowawczy i dałam się zahipnotyzować ?
Czyli szałowy Sylwester. Za rok wyjeżdżamy na jakąś głuchą wieś, mając nadzieję, że tam nie straszą zwierząt petardami.

a mój tort snickers przygotowany na ten "wyjątkowy" wieczór wyglądał tak

3 komentarze:

  1. W takim razie zapraszam do mnie. Głucha wieś, petard brak, cisza jak makiem zasiał. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego dobero w Nowym Roku Leno !!!!

    OdpowiedzUsuń