środa, 28 czerwca 2017

Czarne narcyzy

to najnowsza część z serii kryminałów Katarzyny Puzyńskiej.
Pozostałe tomy czytałam jednym tchem, jeden kończyłam i od razu zaczynałam następny. Teraz, po dłuższej przerwie już tak bardzo nie wciągnęłam się w historię bohaterów z Lipowa. Razi mnie powtarzalny schemat i  naciągany motyw zbrodni. Owszem, przeczytałam z przyjemnością, kierowana bardziej sentymentem.
A teraz wracam do "Wzgórza psów" Jakuba Żulczyka.
 W "międzyczasie", czyli w drodze do pracy, czytam felietony Doroty Masłowskiej "Jak przejąć kontrolę nad światem nie wychodząc z domu".
Niektóre z tych tekstów znam z Dwutygodnika, ale z wielką przyjemnością czytam je kolejny raz. Uwielbiam styl Masłowskiej, jej zabawy słowem, przewrotne spostrzeżenia, humor.
I takie to rozrywki mam tego lata, bo niestety ale na urlop nie mam co liczyć. Od przyszłego tygodnia zaczynam nową, dodatkową pracę. A w piątek ... wyniki matur. Moja córka jest dość opanowana więc ja też staram się trzymać poziom😉