sobota, 20 czerwca 2020

Epidemia...

czyli przymusowe siedzenie w domu. Moja praca w poradni oświatowej od poniedziałku ma być zdalna. Oznacza to dyżury przy telefonie, kontakt mailowy z klientami. Próbuję myśleć o tej sytuacji pozytywnie, bo to pozwala mi obniżyć poziom lęku. Będę więc miała czas na zakończenie mojej podyplomówki, przeczytanie zaległych książek  o tematyce zawodowej. Zapisałam się na szkolenia online. Czyli plan jest. Ważne, by trzymać się w ryzach i narzucać sobie rytm dnia. W drugim miejscu pracy na razie wybieram zaległy urlop. Co dalej-nie wiem. Podobno „postojowe”, czyli siedzę w domu i płatność 60%. Niewesoło! Wszystkie poradnie w moim szpitalu mają wstrzymane przyjęcia pacjentów, więc chyba nie mam na to wpływu. Ja nie narzekam na takie przymusowe siedzenie w domu. Marzyłam o tym by pobyć w domu- ale nie pomyślałam że to się spełni w takich okolicznościach!😔

Przeczytałam już kilka książek, na razie o tematyce lekkiej😊 czyli kryminały. Zaczęłam czytać „Homo Deus” ale po kilku stronach, gdzie autor próbuje przekonać czytelnika, że zagrożenia wojny, głody i zarazy już ludzkość ma za sobą -zniechęciłam się. Patrząc na to co dzieje się obecnie - książka staje się  mało wiarygodna a nawet wieje grozą.
Wybrałam więc literaturę, która nie wymaga za dużo myślenia a czyta się przyjemnie😊





Bochus ujął mnie odniesieniem do Pana Samochodzika, do którego zamiłowanie w moim pokoleniu jest ciągle żywe.
A na ukojenie nerwów: