niedziela, 30 września 2012

Manuela Gretkowska " Na dnie nieba"


" I nie jest tak , że gdy mężczyźni ewoluowali, to kobiety tylko owulowały.One bogaciły się psychicznie tak bardzo , że by je zrozumieć, trzeba rozłożyć symbolicznie na kilka postaci i najlepiej wiele odcinków".

"Na dnie nieba " jest zbiorem felietonów, które ukazały się w różnych czasopismach w latach 2001-2007.
 Są one przyglądaniem  się duszy kobiety, skomplikowanej, złożonej i pięknej na wielu płaszczyznach.
Jak to u Gretkowskiej - jest niezgoda na wpisywanie kobiet w tradycyjne role, traktowanie ich jak pionki w patriarchalnej grze.
   Felietony są przyglądaniem się kobiecie w różnych sferach jej życia.
Gretkowska kojarzona jest głównie z ostrym , prowokacyjnym językiem opisujących sprawy seksualności. W tym zbiorze nie znajdziemy takich kontrowersji zbyt dużo .
Co nie oznacza , że autorka nie porusza tematu cielesności , prawa kobiet do decydowania o sobie. Nie zgadza się by o sprawach intymnych za kobietę decydowali  mężczyźni  a zwłaszcza politycy.
Jednak nie samym seksem zajmuje się Gretkowska. Z przyjemnością czytałam rozważania o miłości do partnera. W jej pisaniu o sprawach intymnych , rodzinnych , jest wiele refleksji, ciepła, wrażliwości i mądrości.
Dużo uwagi poświęca swojej córce- Poli. Stawia ważne pytania o odpowiedzialność za wychowanie człowieka , za przekazanie wartości , w tym religijnych.
Ironizuje sobie z mężczyzn , że do ich obsługi wystarczy jedna dźwignia , że nie dorastają do współczesnych kobiet, dlatego wolą je wpychać w stare schematy, sami nie potrafią dojrzeć do partnerstwa. Panowie nie powinni się jednak obrażać  za takie sformułowania. Gretkowska sama wyznaje, że zawsze kochała mężczyzn , mam wrażenie ,że traktuje obie płcie jako wzajemne uzupełnienie się . Szczęśliwy związek to taki , gdy te dwie połówki dobiorą się odpowiednio. Można autorce pogratulować , bo jak sama pisze, jej udało się taką pełnię w związku stworzyć.
      Godna podziwu jest jej umiejętność wyrazistego i stanowczego wyrażania poglądów w kwestiach społecznych , politycznych, kościelnych.
   Mój respekt wzbudza warsztat literacki Gretkowskiej. Język , kiedy trzeba , pełen sarkazmu, przechodzi w poetycki, metafizyczny. Autorka błyszczy swoją inteligencją i erudycją.
Zabierając się do lektury , spodziewałam się lekkich felietonów z pism kobiecych. Znalazłam teksty świetne pod względem literackim , dostarczające materiału do wielu rozważań.
http://www.strefaimprez.pl/zdjecie/dwa-brzegi-2011-manuela-gretkowska-55051



piątek, 28 września 2012

Alex Kava ' Zło konieczne'

Pierwszą książką Alex Kava , którą przeczytałam był
 ' Kolekcjoner'. Nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, o czym już pisałam.
Postanowiłam jednak nie poddawać się i przeczytać kolejną powieść . Zachęcały mnie do tego pozytywne opinie czytelników.
Tym razem nie zawiodłam się .
 'Zło konieczne 'porusza głośny od lat temat molestowania seksualnego dzieci przez księży katolickich.Lektura doskonale wpisała się w ostatnie wydarzenia w Polsce, nagłośnione przez media , więc tym chętniej ją czytałam.
Zaczęłam czytanie 'do śniadania'. Już po kilku stronach wiedziałam ,że muszę wybrać- albo książka albo jedzenie. Nie mogłam tego połączyć , bo autorka uraczyła mnie dokładnym opisem  czerwi wyżerających ludzkie szczątki- co tam 'szczątki'- głowę, brutalnie oderwaną od ciała, gnijącą gdzieś w zaroślach.
  Agentka FBI Maggie O'Dell musi zmierzyć się nie tylko z problemem morderstw popełnianych na księżach. Powraca do niej koszmar z własnego dzieciństwa- napastowanie seksualne przez kochanków matki.
     Napięcie w książce wzmacnia prowadzenie jednocześnie dwóch wątków. W tym samym czasie mordowani są księża , podejrzani o pedofilię , a jednocześnie ktoś zabija młode kobiety i brutalnie odrywa im głowy .
Akcja powieści toczy się szybko, dialogi są żywe, postaci świetnie opisane, nowe fakty gonią jeden za drugim. Wszystko to powoduje , że czytałam książkę z zapartym tchem, ze zniecierpliwieniem przewracając kolejne strony.
     Autorka ukazuje świat mrocznej sfery ludzkiej natury. Przeżycia z dzieciństwa, tkwiące gdzieś w zakamarkach psychiki, kierują człowiekiem , pchając go czasem do przekroczenia cienkiej granicy zła.
  Przeraził mnie wątek tajemniczej gry komputerowej. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale wolałabym , żeby nikt po przeczytaniu książki nie zainspirował się tym pomysłem .
   Temat oskarżenia księży katolickich o nadużycia seksualne jest ostatnio szeroko komentowany. Autorka nie pozostawia na Kościele suchej nitki. Krytykuje przymykanie przez hierarchów oczu na afery seksualne, sposoby tuszowania niewygodnych spraw. Wytyka bogactwo Kościoła , bezwzględność w realizacji swoich celów.
Myślę , że taki atak na Kościół może wywołać niechęć do książki u niektórych czytelników . Problematyka powieści wywołuje silne emocji , można więc  ulec złudzeniu , że cały Kościół to siedlisko zła.
       
Po skończeniu powieści spokoju nie dawała mi jedna sprawa. Czy moralne jest dopuszczanie do samosądu? Czy możemy uznać za słuszne etycznie wymierzanie kary przez ofiarę, gdy wymiar sprawiedliwości jest bezradny?
Czy funkcjonariusz organów państwa może na to pozwolić? Czy może agentka O'Dell kierowała się osobistymi emocjami , zapominając o obowiązkach służbowych?
Alex Kava
Jest to problem z kategorii dylematów moralnych , trudnych do jednoznacznego rozstrzygnięcia.
Czy jest to ' zło konieczne' czy może jednak ' zło niedopuszczalne'?
Zakończenie książki pozostawiło mnie z taką refleksją.

środa, 19 września 2012

Na grzyby!


Wybrałam się do lasu na grzyby, bo w końcu pora odpowiednia. Rozpacz! Nie ma grzybów! Znalazłam jednego koźlaka . Kierowana niewyobrażalną radością- sfotografowałam go, na pamiątkę . Obawiam się , że po sezonie jesiennym 2012 zostanie mi  tylko to zdjęcie. Grzybowej na Wigilię na tym ślicznym koźlaczku nie ugotuję. Ale przyjemnie było pospacerować po lesie.

poniedziałek, 17 września 2012

Susan Abulhawa " Wiatr z północy"



"Wiatr z północy" jest opowieścią o losach trzech pokoleń palestyńskiej rodziny, opowiedzianej z pozycji dorastającej dziewczynki.
W 1948 r. - po powstaniu państwa Izrael, zostali przymusowo wysiedleni ze swoich domów, zabrano im ziemię , majątek, pozbawiono prawa do godnej egzystencji.
Bohaterka przez całe swoje życie była świadkiem straszliwych zbrodni dokonywanych przez armię izraelską na jej narodzie. Okrutna wojna zabrała jej całą rodzinę , okaleczyła ludzi fizycznie i psychicznie.
Powieść w brutalny sposób otwiera czytelnikowi oczy na koszmar, jaki rozgrywa się od kilkudziesięciu lat w tym rejonie świata.
Myślę , że "Wiatr z północy" należy  rozpatrywać z różnych punktów widzenia. Konflikt izraelsko-palestyński jest zresztą wielowymiarowy i nie można go jednoznacznie oceniać.
Nie mam wątpliwości ,że cierpienie  jakiego doświadczają Palestyńczycy , zmuszeni do życia w obozach dla uchodźców jest wielkie.Przerażenie i głębokie wzruszenie budziły we mnie opisy zbrodni  dokonywanych na często niewinnych ludziach.
Powieść ta łamie stereotyp ukształtowany przez media, że Muzułmanin to terrorysta.
Ludzie świata zachodniego nie analizują na co dzień motywów jakimi kierują się zamachowcy-samobójcy.Kwitujemy to najczęściej stwierdzeniem - " fanatyzm religijny".
S. Abulhawa skupia się niestety tylko na cierpieniach własnego narodu. Nie analizuje tego ,że jej współbracia  też mordują ludzi w okrutny sposób.Wychodzą z domu uzbrojeni, czule żegnani przez kobiety,by walczyć , ich zdaniem ,w świętej sprawie.
A przecież gdzieś tam , w obcym domu, po drugiej stronie frontu, też jakaś matka płacze nad ciałem swego syna.
Autorka nie chce dostrzec ,że jest to niekończąca się spirala agresji , nienawiści, nakręcanej przez żądzę odwetu  ( i politykę).
Odniosłam wrażenie , że przedstawiła świat Islamu w sposób wyidealizowany. Nie dowierzam jej , gdy czytam o mężczyznach tak bardzo czułych i troskliwych dla swoich kobiet. Niestety ,mam przed oczami  słynne zdjęcia kobiet islamskich ze zmasakrowanymi twarzami. Abulhawa porusza temat molestowania seksualnego dziewczynek, ale prześlizguje się po nim nader szybko. To co w kulturze Zachodu jest przestępstwem , tam jest jedynie "problemem" utraty cnoty, co będzie niemile widziane przez przyszłego męża.
   Reasumując - ONZ zgotowało straszliwy kocioł na Bliskim Wschodzie ,powołując do życia państwo Izrael. Mocarstwa  i organizacje światowe nie mają interesu , by pomóc w zakończeniu tego konfliktu , który niszczy obie strony.
Nie chcę wchodzić w rozważania nt.tego kto ma rację w konflikcie palestyńsko- izraelskim. Powieść "Wiatr z północy"odbieram jako świadectwo tego ,że każda wojna jest złem.Niezależnie od tego po czyjej stronie stanie się, zawsze będziemy widzieć ludzi niewinnie mordowanych.
  Bohater powieści Oriany Fallaci "Inszallah", patrząc na skutki zamachu terrorystycznego w Bejrucie, zastanawia się nad tym kogo Historia nazwie bohaterem narodowym a kogo zbrodniarzem? Obaj walczą w sprawach , za które są gotowi oddać życie. To co dla jednych jest bohaterstwem , dla drugich - terrorem.
Zabrakło mi w tej książce takiej właśnie ogólnoludzkiej refleksji nad przemocą , agresją i walką . Bez dzielenia typu "mu dobrzy, wy źli..."

Tematyka "Wiatru z północy" jest na tyle kontrowersyjna , że może w każdym czytelniku budzić inne emocje. Zapraszam więc do dzielenia się swoimi opiniami.
Susan Abulhawa urodziła się 1967 r. Jest córką uchodźców palestyńskich. Ukończyła studia medyczne w Stanach Zjednoczonych. "Wiatr z północy" jest jej pierwszą powieścią.

niedziela, 16 września 2012

Steve Berry " Trzecia Tajemnica"

Steve Berry w swoich powieściach podejmuje tematykę zagadek historycznych, niewyjaśnionych tajemnic , które przedstawia w sensacyjny i sfabularyzowany sposób.
W książce "Trzecia Tajemnica" autor wprowadza nas w temat objawień maryjnych w Fatimie i Medjugorie.
W 1917 r. Matka Boska ukazała się trójce dzieci, powierzając im swoje przesłanie dla ludzkości. Dwa objawienia zostały wkrótce ujawnione światu. Trzecia -ostatnia tajemnica została powierzona tylko jednej dziewczynce - Łucji.
Kolejni papieże, zapoznawszy się z treścią tego objawienia, byli przerażeni. Słowa Łucji, spisane na kartce, zamknięto w archiwum Watykanu i nikt, prócz papieża nie miał do nich dostępu.
Jan Paweł II po zamachu na swoje życie otworzył ten utajniony dokument. W treści trzeciej tajemnicy znalazł przepowiednię dotyczącą tego właśnie zamachu.
W 2000r. Watykan postanowił upublicznić treść ostatniego objawienia w Fatimie.
Powstały wówczas spekulacje , że tekst jest niekompletny , że Kościół nadal ukrywa coś ważnego przed światem.
Na kanwie tych wydarzeń rozgrywa się akcja powieści Steve Berry. Bohaterem jest ksiądz- sekretarz papieski , któremu powierzone zostaje zadanie ujawnienia światu całej prawdy. Musi on stoczyć walkę nie tylko z przeciwnikami wewnątrz instytucji Kościoła ale i z samym sobą. Dręczą go wyrzuty sumienia z powodu złamania ślubów kapłańskich. Ma wątpliwości dotyczące dogmatów kościelnych, prawdziwości objawień maryjnych, czy w ogóle istnienia Boga.
Watykan przedstawiony jest jako siedlisko intryg i korupcji. Jeden z kardynałów toczy bezwzględną walkę o tron papieski. Kierują nim mało szlachetne pobudki.Jest żądny władzy i prestiżu. Nie przebiera w środkach, posuwając się do morderstwa.
   Steve Berry umiejętnie łączy prawdę historyczną z fikcją literacką. Czytając książkę ma się wrażenie , że wszystko jest przerażającą prawdą.

W "Trzeciej Tajemnicy" - jak w dobrej powieści sensacyjnej, można znaleźć świetną intrygę, zbrodnię, romans. Podjęty jest nośny temat końca świata i przepowiedni Malachiasza.
Krytyka Kościoła Katolickiego jest dość ostra. Dziwię się, że książka nie wzbudziła  takich emocji i reakcji sprzeciwu jak np. "Kod Leonarda da Vinci" czy "Anioły i Demony". Widocznie Steve Berry wydał się mniej przekonywujący niż Don Brown.
Trzeba przyznać , że D. Brown jest nadal mistrzem w swoim gatunku.
Treść zaginionej części objawienia jest wymysłem autora powieści. Może wydała się ona na tyle atrakcyjna różnym kręgom katolickim , że nie podpalono inkwizycyjnego stosu pod S. Berry...?


sobota, 15 września 2012

Mika Urbaniak & Urszula Dudziak

 Festiwal Czterech Kultur rozpoczął się w Łodzi koncertem Miki Urbaniak i Urszuli Dudziak


Łódź to tygiel kultury polskiej , żydowskiej, rosyjskiej i niemieckiej.
Przedstawiciele tych narodowości przez dziesięciolecia tworzyli to miasto. 
Festiwal Czterech Kultur sięga do tych korzeni. Jego zadaniem jest wzmacnianie dialogu, tolerancji dla odmienności , łączenie różnych kultur.

Koncert rozpoczęła Mika Urbaniak, śpiewając utwory ze swojej najnowszej płyty "Follow You". Miła zabawa,która wszystkich fajnie bujała.

Później dołączyła do niej Urszula Dudziak. Razem na scenie prezentowały się bardzo interesująco. Miło było i patrzeć i słuchać. Dudziak , jak zawsze , emanuje pozytywną energią, która udziela się publiczności. Śpiewa fantastycznie, co moa nastoletnia córka określiła 'ale pojechana'. I cokolwiek by to nie znaczyło- zgadzam się.
Towarzyszyli jej świetni muzycy, zwłaszcza genialny saksofonista Łukasz Poprawski.





czwartek, 13 września 2012

Hieronim Bosch


Hieronim Bosch    Malarz niderlandzki, żyjący w latach 1460-1516.


Jego malarstwo pełne jest symboliki, surrealistycznych wizji grzeszności człowieka.
W dzieciństwie przeżył  koszmar pożaru, co mogło wpłynąć na jego sposób odbierania świata.

Obrazy przepełnione są demonicznością , magią. Podejrzewa się ,że tworzył dla sekty Wolnego Ducha.

Ciekawa jest symbolika w obrazach Boscha. Dzięcioł oznaczał zwycięstwo nad grzechem, sowa- herezję. Dzban - żeński organ a nóż- męski organ płciowy. I to na długo przed Freudem(!)
ogród rozkoszy  ziemskich

św. Jan Chrzciciel

siedem grzechów głównych
kuszenie św. Antoniego
Puszczyk

Dudy

Nóż
Poruszają wyobraźnię...?

wtorek, 11 września 2012

Las Łagiewnicki

Rowerowa wycieczka do Łagiewnik


Wrzesień to mój ulubiony miesiąc. Lubię słońce , które świeci niżej , między drzewami, wyciszenie w przyrodzie. Wiem ,że lato kończy się, więc tym bardziej cieszy mnie każdy pogodny dzień.
Wybrałam się, wraz z córka na wycieczkę rowerową do Lasu Łagiewnickiego. Jest to popularne miejsce spacerów dla Łodzian , największy (1200 ha) miejski kompleks leśny w Europie. Bogactwo gatunków drzew, źródełka rzek, wyżynny krajobraz i dużo ścieżek rowerowych. Do tego dobre połączenie z miastem powoduje ,że chętnie tam jeżdżę.
Historia osady Łagiewniki sięga XI w.  Nazwa pochodzi od wyrabianych tam naczyń z drewna i skóry, zwanych łągwiami.


kaczki ukryły się w trawie
Pierwszy postój zrobiłyśmy sobie w Arturówku. Jest to rekreacyjna część Łagiewnik. W pobliżu jest źródło Bzury ,która rozlewa się , tworząc trzy stawy. Jest plaża , kąpielisko, ( choć woda nie zawsze czysta), wypożyczalnia sprzętu wodnego. Można przejechać się bryczką dookoła stawu , zjeść co nieco, czy nawet wynająć domek. Skusiłyśmy się z córką na gofry - a co tam, kalorie i tak spalimy na rowerze.
Gdy już miałyśmy dość wylegiwania się na trawie , pojechałyśmy ścieżką leśną do pobliskiego klasztoru oo. Franciszkanów.
Z miejscem tym wiąże się legenda. Otóż w XVII w. miejscowym  chłopom ukazywał się św. Antoni. Przychodził w stroju franciszkańskim, dlatego właściciel tych ziem postanowił ufundować tu klasztor dla tego właśnie zakonu, sprowadzając jednocześnie obraz św. Antoniego.
W 16821 r. erygowano klasztor i postawiono drewniany kościółek .
Obraz świętego zaczął słynąć licznymi cudami. Przybywali więc tu pielgrzymi , aż mały kościółek nie był w stanie ich pomieścić.
Obecnie istniejący murowany kościół rozpoczęto budować w 1701 r.
 Miejsce to , jak wiele innych w dziejach Polski, było świadkiem krwawych wydarzeń historycznych - Powstanie Styczniowe , Rewolucja 1905 r. ,
egzekucje w czasie II w. światowej.



nieistniejące już kapliczki, rozebrane w 1941 r.





    Przed wojną w pobliżu kościoła było kilka drewnianych kapliczek i domek bł. Rafała Chylińskiego. Zostało to rozebrane w 1941r.  Obecnie nad stawami stoją dwie kapliczki - św. Rocha i św. Antoniego. W tej drugiej jest ujecie wody, która ponoć wytrysnęła w cudowny sposób.
W latach 2003-2006 dokonano remontu tych kapliczek i ołtarzy w nich zawieszonych. W kaplicy św, Antoniego natrafiono na XVII w. inskrypcje i monety - być może pamiątki po licznych pielgrzymach, przybywających tu , by wyprosić łaski u św. Antoniego.

ołtarz w kaplicy św. Antoniego




cudowny obraz w kościele - główny ołtarz
W ołtarzu głównym murowanego kościoła znajduje się cudowny obraz św. Antoniego.  Ciekawostką jest fakt , że ponoć od XVII w. nie zdejmowano okrywającej go srebrnej sukienki. Nie wiadomo więc dokładnie w jakim stanie jest obraz.
wejście do kościoła


Patronem kościoła jest też bł. Rafał Chyliński.Spędził on t ostatnie lata swego życia . Pochowany jest w krypcie  a jego relikwie są  złożone w bocznej ( lewej ) kaplicy.
Zasłynął on jako opiekun biednych , chorych i ubogich. Nazywano go "dziadowskim  biskupem" , bo rozdawał potrzebującym wszystko , co miał. Nawet po śmierci miejscowi doznawali jego cudownego wsparcia.
bł. Rafał Chyliński


Obok budynków klasztornych jest mały domek wśród brzóz. Mieści się tam kafejka, można kupić sobie różne artystyczne wyroby , posiedzieć w ogródku i nacieszyć się atmosferą tego cudownego miejsca...





P.S.Wracając do domu, byłyśmy świadkami dwóch wypadków z udziałem motocyklistek.
Uważajcie więc na siebie, bądźcie ostrożni na drogach i trzymajcie się ciepło.

niedziela, 9 września 2012

Koniec wakacji,koniec lata...

Skończyły się wakacje, czas luzu, zabawy wyjazdów. Mam nadzieję , że każdy doładował swój wewnętrzny akumulator. Energia zdobyta podczas słonecznych dni będzie nam potrzebna przez cały rok.
Powrót do pracy szkoły, do codziennej rutyny jest najczęściej trudny. Najgorsze jest kilka pierwszych dni. Musimy nasz organizm na nowo przyzwyczaić do rannego wstawania, wzmożonego wysiłku fizycznego i umysłowego.
Dobrze by było mieć własne sposoby na złagodzenie "powakacyjnego bólu".
Powinniśmy jak najwięcej korzystać z resztek lata. Wrzesień jest często pięknym miesiącem, łapmy więc każdy promień słońca.  Wychodźmy na spacery, jedźmy na wycieczkę rowerową do lasu. 
Przyroda o tej porze roku jest piękna; kolorowe drzewa, odlatujące kluczem ptaki...
Jeżeli ktoś nie przepada za wypoczynkiem na łonie natury, to nie musi się zmuszać.Ważne ,żeby znaleźć własny sposób na przedłużenie wakacyjnego klimatu.
Nie przeznaczajmy weekendu na jesienne porządki w szafie, szkolne zakupy, czy ( co najgorsze) - odreagowywanie całego  stresu tygodniowego przed TV. 



Wyjdźmy z domu, spotkajmy się z przyjaciółmi, zróbmy coś miłego dla siebie. 



Pielęgnujmy w sobie ciepło wakacyjnych wspomnień, niech grzeje nas przez całą zimę.




Stieg Larsson " Zamek z piasku, który runął"

"Zamek z piasku , który runął" Stieg Larsson


Jest to ostatnia część trylogii " Millenium". Przyznam się ,że sięgnęłam po tę  poczytną pozycję dość późno. Zniechęcał mnie do czytania komercyjny szum , jaki panował wokół książek Larssona, zwłaszcza po ukazaniu się filmu.

Po przeczytaniu wszystkich części - nie żałuję. W kategorii kryminału jest to pozycja godna polecenia.
Część pierwszą można traktować jako odrębną całość. Części II i III są zgłębianiem mrocznych tajemnic życia głównej bohaterki Lisbeth Salander.
 Dowiadujemy się jak aparat państwa może zniszczyć życie jednostki. Autor pokazuje przerażający zakres korupcji na najwyższych szczeblach władzy , policji i prokuratury.
Czytając,trzeba być mocno skupionym na nowych wątkach , intrygach, nazwiskach. Podziwiam Larssona, że sam potrafił nad tym zapanować , tak, aby wszystkie szczegóły grały ze sobą. Potrafił tak przedstawić intrygę , że czytelnik z zapartym tchem śledzi poczynania bohaterów.
Uwagę moją zwróciły kobiety w powieści. Są to postaci dużo ciekawsze, niż bohaterowie męscy .Wielowymiarowe, mądrzejsze od mężczyzn ,lepiej analizują sytuację, świetnie radzą sobie z silniejszym od nich przeciwnikiem.

Czytając te książkę, zastanawiałam się co jest w niej takiego niesamowitego, że tak bardzo wciąga czytelnika. Przecież powieści kryminalnych , czy trillerów politycznych jest trochę na rynku wydawniczym.
Myślę , że to co wyróżnia ją od innych pozycji to jest intrygująca postać głównej bohaterki - Salander. Już sam jej wygląd budzi zdziwienie. Jest bardzo drobnej budowy, wytatuowana na całym ciele, wygląda jak nastolatka. Frapujące jest jej życie erotyczne, które jest jednym z wątków książki.
Najbardziej interesujące są jej  zdolności hakerskie, analityczny umysł, umiejętność wyczuwania zagrożenia, radzenia sobie w sytuacjach na pozór bez wyjścia.
Jej życiowe doświadczenia nauczyły ją , że życie to dżungla więc trzeba być czujnym i wszędzie wypatrywać zagrożenia. Ciekawa jest też jej osobowość aspołeczna, mająca trudności z nawiązaniem relacji z ludźmi. Jednak  gdy zaufa komuś, to potrafi być lojalnym przyjacielem.

Przyznam ,że zakończenie III tomu trochę mnie rozczarowało. Po długim spiętrzaniu się problemów, intryg, morderstw ,oczekiwałam że scena finałowa czyli proces sądowy będzie bardziej zawikłany. A tu nagle objawia się mądry , bezstronny, nieskorumpowany sędzia, który ratuje Salander przed szpitalem psychiatrycznym i oczyszcza ją z wszelkich zarzutów. Wszystkie problemy rozwiązują się nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Trylogia Stiega Larssona nie jest rozrywką wyszukaną pod względem intelektualnym. Ale mogę ją polecić  z czystym sumieniem jako kryminał z najwyższej półki.



Stieg Larsson zmarł w 2004 r. , nie zobaczył więc jak wielkim powodzeniem cieszy się trylogia "Millenium"




sobota, 8 września 2012

Piotr Bukartyk

Koncert Piotra Bukartyka  w Klubie Nauczyciela w Łodzi

Piątkowe popołudnie, pada deszcz, jest sennie i smętnie.Żeby nie wpaść w depresję jesienną, mój blog "psychologia na co dzień", wybrałam się na koncert Piotra Bukartyka. Znałam jego piosenki z radiowe Trójki. Spodziewałam sie zobaczyć grajka z gitarą, przedstawiającego kameralne kawałki.
Okazało się , że byłam w błędzie.Bukartyk wystąpił z zespołem świetnych muzyków, zwłaszcza wspaniały gitarzysta Krzysztof Kawałko.
Jest stworzony do występowania na scenie. Śpiewa całym sobą. Jego gesty, mimika,gra sceniczna,świetnie podkreślają tekst piosenki.Miałam wrażenie ,że każdy utwór jest dopracowany nie tylko muzycznie ale i aktorsko.
Teksty też nie byle jakie, każdy to perełka.Dowcipne,ważne,zadziorne, czasem sentymentalne - ale w taki sposób jaki lubię - z pazurem.
Gdy słucha sie jego piosenek, to nie tyle ważna jest muzyka( chociaż wspaniałe aranżacje dopełniają całość) co właśnie teksty.Odpowiada mi klimat i sposób widzenia świata ,jaki Bukartyk wyraża w swoich utworach.
Do tego ciekawy, zachrypnięty głos.

Każdą piosenkę poprzedzał komentarzem, tak dowcipnym ,że sala chichotała.Potrafił szybko nawiązać kontakt z publicznością , sprawił , że atmosfera była od razy rozgrzana.

Wyszłam z koncertu szczęśliwa. W ten deszczowy  dostałam dawkę świetnej muzyki, wspaniałych tekstów i dowcipów.Piotr Bukartyk na you tube

czwartek, 6 września 2012

Depresja jesienna

Depresja sezonowa to inaczej sezonowe zaburzenia afektywne.

Ciekawe skojarzenie - nazwa angielska  to seasonal affective disorder,
w skrócie SAD   - co po angielsku znaczy smutny.

Skąd bierze się depresja jesienna? Nie wszyscy przecież na nią zapadają. Dla jednych jesień to czas kolorowych liści, dojrzałych owoców, kasztanów itp.
...dla jednych czas kolorowy i radosny...dla innych szary i smutny...




Niestety, jak pokazują statystyki, dla ok. 10% ludzi jest to czas smutku,braku energii, poczucia beznadziei.

Dni stają się coraz krótsze, słońce nie świeci już tak długo i intensywnie jak latem.
A to właśnie światło reguluje nasz zegar biologiczny, steruje naszym rytmem aktywności i odpoczynku.

Jak odróżnić depresję jesienną od zwykłej chandry, której każdy nie raz w życiu doświadczył?
 Sama nazwa sugeruje,że zaburzenia depresyjne pojawiają się sezonowo - czyli jesienią i zimą. Trwają dłużej( do wiosny,lata) niż zwykły brak humoru.

Po czym poznać depresję ?   Ogarnia człowieka dominujące uczucie smutku, poczucie beznadziejności, brak energii, niechęć do podejmowania jakiejkolwiek aktywności.
Mamy problemy z koncentracją uwagi, podejmowaniem wysiłku  nie tylko fizycznego, ale i umysłowego.

Rano występują problemy ze wstawaniem , w ciągu dnia też towarzyszy nadmierna senność. Wzrasta apetyt, zwłaszcza na słodycze. jest to sposób ,nie do końca  nawet świadomego , radzenia sobie ze smutkiem. Zjedzenie czekolady podnosi poziom serotoniny w organizmie, co daje odczucie polepszenia nastroju. Pewnie dlatego zimą trochę tyjemy, bo poprawiamy sobie humor.

Najważniejsze pytanie, to jak leczyć depresję jesienną?!
Statystyki pokazują,że najlepsze efekty przynosi fototerapia. Powinna się odbywać pod kontrolą lekarza , dwa razy dziennie.
Stosuje się też farmakoterapię.
 Ja , jako psycholog , polecam psychoterapię. Jest sposobem łagodzenia objawów depresyjnych. Jednocześnie pomaga pogłębić samoświadomość, wgląd w swoje problemy. Uczy, jak w przyszłości radzić sobie w trudnych sytuacjach. Psychoterapia poprawi jakość naszego życia, daje   korzyści długofalowe.

Ważna jest też dieta. Należy jeść produkty zawierające magnez
( orzechy,soja,pieczywo pełnoziarniste) , wit.B- wątróbka, jaja,warzywa.
Dobrze zrobią nam też herbatki ziołowe z melisy,mięty,dziurawca.

Niektórym pomaga też ubieranie się w jaskrawe kolory np. czerwony,zielony.
Ciemne barwy działają na naszą podświadomość , pogarszają nam nastrój.

Świetnie pomaga aktywność fizyczna, spacery, wycieczki rowerowe.
Ważne jest ,żeby przebywać dużo na powietrzu, łapać każde promienie słońca.

Mimo niechęci i smutku, zmień swoje nastawienie do świata.
Naucz się myśleć pozytywnie.Ułóż sobie dobrą afirmację i często ją powtarzaj.
Uśmiechaj się jak najwięcej .Sam ruch mięśni twarzy układający się do uśmiechu może już zmienić nastrój. Nawet "sztuczny" uśmiech powoduje wydzielanie  endorfiny czyli tzw. hormonu szczęścia.

Niech jesień nie kojarzy nam się ze smutkiem. Wykorzystajmy ten naturalny czas w przyrodzie na wewnętrzne wyciszenie, refleksję, kontemplowanie życia.

"Mury,które wokół siebie wznosimy zatrzymują napływ smutku, ale tak samo zatrzymują napływ radości." Otwórz się więc na świat , na różne przeżycia i doznania . Żeby doświadczać radości, trzeba dopuścić też do siebie smutek...



                                                  ...otwórz się na świat...