Wybrałam się do lasu na grzyby, bo w końcu pora odpowiednia. Rozpacz! Nie ma grzybów! Znalazłam jednego koźlaka . Kierowana niewyobrażalną radością- sfotografowałam go, na pamiątkę . Obawiam się , że po sezonie jesiennym 2012 zostanie mi tylko to zdjęcie. Grzybowej na Wigilię na tym ślicznym koźlaczku nie ugotuję. Ale przyjemnie było pospacerować po lesie.
U nas (w lubuskim) podobno są. W tym roku wprawdzie nie byłam, ale na przykład wczoraj widziałam dwóch grzybiarzy, mieli trochę więcej niźli pół wiaderka grzybów:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
dzieki za komentarz i życzenia ;)
OdpowiedzUsuńnie obrażam, podałem jedynie jeden przypadek, gdzie to jednak kobieta trochę sobie nie radziła ;)
jest pewna satysfakcja, ze ludzie interesują się tym, co piszę. mam nadzieje, ze częściej będziesz u mnie gościla ;)
również lubie spacery po lesie, może w przyszły weekend się wybiorę
Przy okazji zapraszam na www.okiem-cyklopa.bloog.pl
fajny blog ;)
OdpowiedzUsuńpolecam swój http://pudelko-czarno-bialych-kredek.blogspot.com/
to dopiero poczatek