wtorek, 16 kwietnia 2019

strajkujemy



Początkowo z oporami, bo to jednak dzieci, sprawa etyki zawodowej. Jednak zdecydowałam się strajkować. Po tygodniu widzę, że to jest już nie tylko protest nauczycieli. Rozwinął się z tego ruch społeczny. Odnoszę wrażenie, że to ideologiczna walka klas. To dodaje sił i wiary w słuszność sprawy. Staram się nie czytać hejtu, tak dla zachowania higieny psychicznej.
Niektórzy mówią, że już wygraliśmy- moralnie, a te podwyżki?- i tak mało kto wierzył w 1000 zł. Jestem psychologiem- nauczycielem i nikt mnie nie przekona, że 2200 zł pensji to godziwa zapłata. To nie ma znaczenia, że moje pensum wynosi 20 godzin. Faktycznie poświęcam ich dużo więcej, by wykonać wszystkie swoje obowiązki. Za takie pieniądze nie jestem w stanie się utrzymać, więc muszę pracować jeszcze w dwóch innych miejscach. To przekłada się na jakość mojej pracy. Jestem zmęczona, czasem mam ochotę powiedzieć pacjentom, żeby dali mi święty spokój. Chyba nie o taką jakość usług psychologicznych chodzi?
Trzeba popracować w oświacie, by zrozumieć specyfikę tej pracy, poczuć na własnej skórze, że te tzw. przywileje, które kłują innych w oczy wcale nie są takie atrakcyjne, nie rekompensują niskiej płacy. Dawniej, gdy nie pracowałam w oświacie, też myślałam, że nauczyciele mają wspaniałe życie. Teraz (ze wstydem) muszę przyznać się do tego, że byłam niesprawiedliwa w ocenie. To oczywista prawda, ale czasem o niej zapominam, żeby nie oceniać innych dopóki się nie wejdzie w czyjeś życie.