już mnie męczą, wybijają z rytmu pracy i normalnego życia. Od grudnia miałam plany na świąteczne, wolne dni i nic z tego nie zrealizowałam. Jestem więc coraz bardziej rozleniwiona i zła na siebie. Jedyne na co mnie jeszcze stać to czytanie kryminałów, co nie wymaga wysiłku intelektualnego ( ostatni to "Wioska morderców " Elizabeth Herrmann).
Córka przysyła mi przerażające wieści o temperaturze w Zakopanem. Dziś rano termometr pokazał -31 stopni, trudno jest więc jeździć na stoku, a nawet robienie zdjęć jest niemożliwe, bo ile można wytrzymać bez rękawiczek?
Ja z mężem wybraliśmy się na spacer do łódzkiego Arturówka. Stawy zamarznięte, ludzie chodzą od jednego brzegu do drugiego, jeżdżą na łyżwach. Pięknie. ☺