sobota, 7 stycznia 2017

Długie weekendy

już  mnie  męczą,  wybijają  z rytmu pracy i normalnego życia. Od grudnia miałam  plany na świąteczne,  wolne dni i nic z tego nie  zrealizowałam.  Jestem  więc coraz bardziej  rozleniwiona i zła na siebie. Jedyne na co mnie jeszcze  stać  to czytanie  kryminałów,  co  nie  wymaga  wysiłku  intelektualnego ( ostatni  to "Wioska  morderców " Elizabeth  Herrmann).
Córka  przysyła mi  przerażające  wieści  o temperaturze  w Zakopanem.  Dziś  rano termometr  pokazał  -31 stopni,  trudno jest więc  jeździć na  stoku,  a nawet robienie  zdjęć  jest niemożliwe,  bo ile można  wytrzymać bez  rękawiczek?
Ja z mężem  wybraliśmy  się na  spacer do łódzkiego  Arturówka.  Stawy  zamarznięte,  ludzie chodzą  od jednego  brzegu  do drugiego,  jeżdżą na  łyżwach.  Pięknie. ☺