niedziela, 6 listopada 2016

Katarzyna Puzyńska "Łaskun"

Jak to dobrze mieć status chorego w domu. Jestem zwolniona z weekendowych
zakupów, porządków i gotowania. Mogę legalnie leżeć w łóżku i czytać:)
No to machnęłam szybciutko kryminał:)
Zaczęłam chyba trochę głupio, bo od 6 części serii, ale jakoś tak wpadł mi w ręce akurat ten tom.  Musiałam więc domyślać się wcześniejszych perypetii bohaterów, ale to nie przeszkadzało mi delektować się świętną fabułą książki.
Takie kryminały lubię; akcja wartka, intryga spójna logicznie. Postaci i wątków dużo, ale tak wszystko poprowadzone, że nie gubię się (patrz: Bonda), bo jedno wynika z drugiego a wszystko razem składa się w jedną całość. I gdy wydaje Ci się , że już wszystko wiesz, że zagadka rozwiązana, to i tak na koniec czeka jakiś smaczek, który dopełnia całość obrazu.
Autorka jest psychologiem, wykorzystuje więc swoją wiedzę w książce. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale moim zdaniem ciekawie wplotła tematykę zaburzeń psychicznych do fabuły.
Klasyczny kryminał; wciąga od pierwszej strony i już do końca trudno się od niego oderwać. Zrobiłam sobie króciutką przerwę na napisanie tej notki i już wracam do czytania, bo teraz czeka na mnie "Utopce" Katarzyny Puzyńskiej:)

P.S.  A łaskun wygląda tak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz