wtorek, 13 sierpnia 2013

Dolina Pięciu Stawów

W Tatrach szukam szlaków niezbyt trudnych, bo nie chcę z dzieckiem pchać się na łańcuchy, czy klamry. Z drugiej strony łatwe szlaki są zatłoczone, czego nie lubię.
Dolina Pięciu Stawów wydała mi się pomysłem dobrym, bo nie ma trudności, tłum zostawia się na asfalcie, przy Wodogrzmotach Mickiewicza.
Na rozwidleniu pod Niżną Kopą skręciliśmy na czarny szlak i z lekką zadyszką (dość stromo), dotarliśmy do schroniska.
Przyznaję ze smutkiem, że słynna szarlotka parę lat temu bardziej mi smakowała. Teraz jest to masówka, bo ludzi w Pięciu Stawach ogrom.
Większość głównie trzyma się okolic schroniska, więc wystarczy iść nad Stawy, by doświadczyć względnej samotności.








Były plany pójścia dalej, przez Świstówkę do Morskiego Oka, ale córcia zbuntowała się. Pogoda też nas trochę straszyła - przewalały się chmury, nawet pokropił deszcz.


2 komentarze:

  1. Tłumy tłumami, ale widoki - przecudne:) Na pewno długo zostaną w pamięci:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak trudno te widoki i wrażenia oddać zwykłymi zdjęciami. A wspomnienia muszą starczyć na cały rok.

    OdpowiedzUsuń