w lesie jeszcze nie widać, o czym przekonałam się podczas dzisiejszej wycieczki rowerowej. Miała to być niewinna przejażdżka a okazało się, że to "rajd błotami Teofilowa". W lesie mokro, błotnisto, leżą resztki brudnego śniegu. Przyroda jeszcze uśpiona, mimo dodatnich temperatur nic nie zapowiada wiosny. Staw koło działki teściów jeszcze zamarznięty, a jakiś śmiałek próbował łowić ryby.
Taka godzinna wyprawa, to wspaniały zastrzyk energii. Rozruszałam zastygłe po zimie mięśnie, popatrzyłam na przyrodę, a to zawsze poprawia nastrój.
Wróciliśmy do domu z uwalanymi błotem nogawkami spodni, ale za to humory wspaniałe. Łatwiej zmierzyć się z myślą o poniedziałku.
A zdjęć z wycieczki nie ma, bo zapomnaiłam aparatu:)
Wróciliśmy do domu z uwalanymi błotem nogawkami spodni, ale za to humory wspaniałe. Łatwiej zmierzyć się z myślą o poniedziałku.
A zdjęć z wycieczki nie ma, bo zapomnaiłam aparatu:)
I jeszcze takie zdanie znalazłam, nie wiem czyje:
"nie widzimy rzeczy takimi, jakie one są, widzimy je takimi, jacy my jesteśmy"
"nie widzimy rzeczy takimi, jakie one są, widzimy je takimi, jacy my jesteśmy"
To prawda z tym postrzeganiem świata. Świat widzimy takim, jaki jest w naszych głowach.
OdpowiedzUsuńco tam błoto...takie wypady tyle wnoszą....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam