wtorek, 18 lipca 2017

"Carte blanche" Jacka Lusińskiego

Historia nauczyciela z lubelskiego liceum, który traci wzrok wydaje się być stworzona na scenariusz filmu. I choć film dobrze zrobiony, Chyra "świetnym aktorem jest", to jednak mnie ten film nie porwał, nawet nie specjalnie wzruszył. Moim zdaniem historia pokazana zbyt płytko, a jedyne emocje jakie mogłam oglądać na ekranie to dzięki grze Arkadiusza Jakubika. Mam wrażenie, że Chyra tak bardzo uważał, by nie przerysować tej postaci, że w końcu w ogóle jej nie narysował. 
Jest to historia oparta na faktach, jeżeli więc reżyser chce uhonorować bohatera, to niech pokaże mi jego historię, jego zmagania, cierpienie, rozpacz. Czy muszę się tego sama domyślać? Przecież nie trzeba robić łzawej, ckliwej opowieści, żeby pokazać emocje, tragedię człowieka, czego świetnym przykładem jest film "Chce się żyć".
Jest  w filmie kilka ciekawych pomysłów, jak  pokazanie zawężania się pola widzenia Kacpra, czy kolor oczy, gdy traci wzrok. Ale to zbyt mało. Obejrzałam film, nie powiem, z przyjemnością, ale jak usiadłam do komputera, to stwierdziłam, że właściwie nie mam o czym pisać. Wiem, że film zdobył nagrody i wszyscy go chwalą, właśnie za to co ja krytykuję, czyli sposób wyrażania emocji. Mam więc takie wątpliwości, że może  się nie znam...  Nie chcę chwalić filmu tylko z tego powodu, że porusza mnie prawdziwa historia nauczyciela, który był pierwowzorem Kacpra. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz