![]() |
Nie umiem powiedzieć czy to dobra książka. Wydaje mi się nierówna w odbiorze. Momentami nudziła mnie, wiele fragmentów dłużyło się, potrzebowałam czasu by wciągnąć się w tę historię. Drugą połowę książki przeczytałam już jednym tchem. Nie wiem czy podoba mi się język Jakuba Żulczyka, czasem toporny i prostacki, ale były kawałki, które z przyjemnością czytałam po dwa razy, z uznaniem dla kunsztu autora. Mam wrażenie, że ta historia jest opowiedziana trochę jak film, jakby to były gotowe sceny z planu. Śmiało mogłaby być scenariuszem do filmu Smarzowskiego Autor roztacza obrazy, jak kadry z filmu, a wiele książkowych postaci podczas czytania, w wyobraźni obsadziłam konkretnymi aktorami. Właściwie czytając, widziałam w wyobraźni gotowe sceny.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że autor wplata wątki autobiograficzne, a Mikołaj - pisarz, borykający się z problemem narkotyków to alter ego Żulczyka. Dodaje to smaczku powieści i porusza wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz