piątek, 2 sierpnia 2019

Igor Brejdygant "Rysa" i "Układ"


Obie powieści Igora Brejdyganta przeczytałam jednym tchem. Dużo się w nich dzieje, więc trudno się oderwać.  Problemy mnożą się w takim tempie, że w końcu stają się mało prawdopodobne. Główna bohaterka - komisarz Monika Brzozowska, wydała mi się trochę mało wiarygodna.  Cóż, trudno mi wyobrazić sobie taką osobę w Policji, z jej problemami narkotykowymi, zaburzeniami pamięci itd. Moim zdaniem autor słabo dopracował rys psychologiczny pani policjantki. Ja rozumiem, że komisarz w powieści musi mieć pogmatwaną psychikę, ale bez przesady. Może patrzę przez pryzmat psychologa, pracującego w tym resorcie i dlatego zbyt dosłownie i nazbyt krytycznie oceniam fabułę. "Rysę"  przeczytałam z ciekawością, ale "Układ" zmęczył mnie już, bo szedł w kierunku SF. W drugim tomie byłam już trochę zmęczona piętrzącymi się powiązaniami, intrygami. Wiem, że obie książki są chwalone przez czytelników, więc pewnie narażam się pisząc takie rzeczy. Jedno jest pewne, że  ogrom brudu w polityce jest przerażający. To jest chyba najważniejsza myśl, jaka wyniosłam z Rysy i Układu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz