niedziela, 5 maja 2013

Roma Ligocka " Dobre dziecko "

"Holokaust nie jest najgorszą rzeczą, jaka mogła się Żydom przytrafić. Holokaust jest jak worek , który trzeba wziąć na plecy i nieść go przez resztę życia."
O tym chyba jest ta książka, jak przeżycia wojenne mogły zniszczyć psychikę człowieka,jak bardzo trudno jest później z tym bagażem żyć.
Są ludzie, którym pomaga wygadanie się przed innymi, wyżalenie, wyrzucenie z siebie dramatycznych wspomnień. To przynosi ulgę i pozwala zmniejszyć traumę, lęk. Ligocka prawdopodobnie do takich osób nie należała. Doświadczenia wojny odcisnęły na wiele lat piętno na jej psychice. Poczucie zagrożenia, obcości, niedostosowania, towarzyszyły jej przez całe dzieciństwo.Trudno jej było nawiązać relacje z rówieśnikami, bo była zbyt poważna, zamknięta w sobie. Nieuporządkowane życie uczuciowe matki rzutowało na sytuację w domu i powodowało ostracyzm w grupie koleżanek (wszyscy w okolicy wiedzieli, że jej matka żyje w związku z żonatym mężczyzną).
 Mówiono o niej w rodzinie , że jest taka"mała dorosła". Nie ma w tym nic dziwnego, skoro problemy, z którymi musiała się mierzyć były nie do udźwignięcia dla dziecka, np.ciągły lęk o matkę i pilnowanie jej, by nie popełniła samobójstwa.
Nie miała nikogo, komu mogłaby zaufać, nie umiała wprost mówić o swoich lękach, problemach. Przeraziła mnie bezradność małej dziewczynki wobec przemocy psychicznej. Jedyne formy buntu, jakimi mogła zasygnalizować, że coś jest nie tak - to były mechanizmy neurotyczne (zaburzenia jedzenia, ataki płaczu,duszności, ucieczka we własny, wewnętrzny świat). Podczas czytania tej książki miałam wrażenie, że czuję wręcz takie rozdygotanie emocjonalne, zagubienie i przerażenie małej Romy. To chyba talent pisarski autorki sprawia, że czytając jej książki, odnoszę wrażenie, że emocje są tuż pod powierzchnią, że każde słowo drży od lęku, smutku...

Roma Ligocka przyznaje, że długa zmagała się z zamiarem napisania wspomnień z tego okresu życia. Samo myślenie o tak bolesnych sprawach jest trudne, a co dopiero wystawienie ich  na "widok publiczny"! Być może to forma terapii, oczyszczenia?
Książka bardzo osobista, intymna i poruszająca.

1 komentarz:

  1. Mam na własność inną książkę Romy Ligockiej - "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku". "Dobre dziecko" mam zamiar wypożyczyć, bo po Twojej recenzji utwierdzam się w przekonaniu, że warto:)

    OdpowiedzUsuń