Beata Pawlikowska uważa, że koniec świata to choroba emocji, która zawładnęła duszami i umysłami ludzi ,mieszkańców tzw. świata zachodniego.
Człowiek zerwał kontakt ze Źródłem , z którego wszyscy pochodzimy , czyli z Bogiem , Naturą , czy jak Je nazwiemy.
Skutkiem tego jest utrata poczucia bezpieczeństwa i sensu naszej egzystencji.
Taki świat, naznaczony cierpieniem ,musi się skończyć. Czy wystarczą jednak nasze chęci, próby wewnętrznej przemiany?
A może koniec świata nie zależy od nas - ludzi, nawet w najmniejszym stopniu . Może, jak twierdzili m.in.Sumerowie , jesteśmy eksperymentem genetycznym, prowadzonym przez Obcych. Tak jak niszczyli poprzednie , nieudane próby tworzenia, tak może teraz postanowili zniszczyć nas. Trzeba przyznać , że człowiek w obecnej postaci doskonały nie jest, więc wymaga poprawek.
Pozostaje nam mieć nadzieję, że 21 grudnia 2012 roku przeminie jak każdy inny dzień , a opowieści o końcu świata będziemy mogli potraktować tak jak na obrazku obok.
Jedno jest pewne - każdy z nas będzie miał kiedyś swój osobisty koniec świata.
Powtarzając za Miłoszem- innego końca świata nie będzie...
Ileż to przemian i końców "czegoś tam" mam za sobą. Po każdym końcu nowy początek i tak na okrągło. A gdy tak zerkam w przeszłość to tak naprawdę nie ma końców i początków, tylko spiralne wznoszenie, jak u Theillarda de Chardin.
OdpowiedzUsuńTaka szczególna księga przemian i... zadziwienie.
Teilhard de Chardin to bardzo interesujący filozof.W jego myśleniu o wszechświecie może odnaleźć coś dla siebie wiele osób , którym nie pasuje główna myśl KK. W kontekście koncepcji de Chardin zastanawiam się , czy koniec świata jest w ogóle możliwy. Zjednoczenie z Omegą to dopiero początek a nie koniec? To tchnie optymizmem:)))
OdpowiedzUsuńRzeczywistość i czas to niekończąca się opowieść, choć podlegająca przemianom.
UsuńLeno, bez względu na to co stoi u źródeł Twoich przekonań,a a także moich, ślę pozytywna energię jaką znajduję w sobie. Może to Jahwe, a może jakiś inny Elogim lub El-Szaddaj. Ważne byś miała lepszy czas niż dotąd.
Siedzę sobie w małym domku w Świętej Katarzynie w Górach Świętokrzyskich. Spędzam tu z rodziną Święta. Za oknem ciemno, uśpiona wieś, mróz.A tu takie ciepłe słowa od Ciebie , Krzysztofie. Dziękuję Ci .Każdą porcję pozytywnej energii z przyjemnością przyjmuję:D. Trochę tej energii zatrzymam dla siebie , a resztę przekażę dalej, jak łańcuszek szczęścia.
UsuńSerdeczności ze Świętej Katarzyny - Lena