Akcja powieści Grimpow...toczy się w 1313 r., czyli w czasie likwidacji zakonu Templariuszy przez Filipa IV Pięknego.
Zaczyna się dość ciekawie i tajemniczo. Otóż jest zima , góry , w pobliżu opactwa dwóch włóczęgów znajduje zwłoki mężczyzny, który ma przy sobie kilka dziwnych przedmiotów , w tym kamień o tajemniczych właściwościach. Na młodego chłopca - Grimpowa, kamień zaczyna w dziwny sposób oddziałowywać. Otwiera jego umysł na wiedzę , jakiej do tej pory nie posiadał, rozumie obce języki, widzi przeszłość. Czuje , że kamień jest jego przeznaczeniem , popycha go do wyjaśnienia tajemnicy. Łatwo się domyślić , że kamień ten to lapis philosophorum , jeden z legendarnych skarbów , zdobytych w Jerozolimie przez Templariuszy .
W powieści poruszone są dwa aspekty kamienia filozoficznego. Zewnętrzny, dotyczący transmutacji metali w złoto , oraz wewnętrzny- mówiący o transformacji duchowej. Złoto ma wówczas charakter symboliczny , oznacza wewnętrzną przemianę , oświecenie i nieśmiertelność.
Grimpow przez kilka miesięcy studiuje w opactwie tajemne księgi, uczy się podstaw alchemii.Jednym słowem, jest przygotowywany przez "wtajemniczone " osoby do wypełnienia misji . To jest , moim zdaniem , najciekawsza część powieści, bo rozbudza nadzieje w czytelniku , że dalej może być jeszcze bardziej tajemniczo. Liczyłam na to , że autor książki odkryje przede mną coś , czego jeszcze nie wiem o rzekomym skarbie Templariuszy. Właściwie w powieści jest wszystko co trzeba - tajemnicze średniowiecze, opactwo na pustkowiu, groza , zamki kryjące zagadki, pułapki. Niestety, fabuła jest przedstawiona banalnie , dialogi są naiwne , postaci płaskie, a rozwiązywanie trudności przez bohaterów- do bólu przewidywalne.
Zakończenie jest przypieczętowaniem tego , co w książce najsłabsze. Po wielu trudach Grimpow odkrywa znaczenie kamienia filozoficznego. Liczyłam na coś bardziej spektakularnego , a tu okazuje się , że kręcimy się w kółko i nic nowego autor nie potrafił już wymyślić.
Moja refleksja po przeczytaniu Grimpow...jest taka , że temat Templariuszy został już w literaturze wyeksploatowany . Jest mnóstwo powieści, które obracają w kółko legendę o skarbie , Świętym Graalu, Arce Przymierza i potomstwie Jezusa .
Trudno stworzyć ciekawą powieść , skoro nowych faktów przecież nie przybywa :)
Zabierając się za Grimpow. Sekret ośmiu mędrców miałam ( naiwnie) nadzieję, że powieść poruszy moją wyobraźnię w nowym kierunku. Niestety, pomimo kilku ciekawostek , książka jest dość banalna.
A może jestem zbyt krytyczna? Może nie jestem właściwym adresatem?
Myślę , że może to być ciekawa powieść przygodowa dla młodzieży .
XV - wieczne wyobrażenie Uroborosa źródło: wikipedia |
Ale... żeby nie mówić o samych negatywach - ciekawy jest symbol , przedstawiony na okładce i pojawiający się w fabule. Jest to Uroboros- wąż , trzymający pysku własny ogon. Ciągle go pożera i jednocześnie odradza się . Symbolizuje doskonałość kosmosu , ciągłość życia we wszechświecie, wieczną destrukcję i odradzanie się. Wąż pokazuje , że koniec rzeczy jest jednocześnie jej początkiem. Był też symbolem alchemii, kamieniem filozoficznym. Nawiązanie do Uroborosa pojawiało się już w literaturze, choćby u Dana Browna. W Grimpow...jest on ciekawie wpleciony w fabułę.
Nadmierne oczekiwania wobec powieści rozczarowują, gdy temat był już trawiony w innych powieściach.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że "Imię Róży" ma swój niepowtarzalny smaczek. Od dwudziestu pięciu lat wracam co jakiś czas do tej powieści, by odczytać ją na nowo. Jest w niej wiele wątków nakładających się jeden na drugi i pozwalających wypłynąć nowym sensom.
Umberto Eco jest po prostu mistrzem. Po przeczytaniu Grimpow...
Usuńmam niedosyt i chyba wrócę do Wahadła Foucaulta.
Mnie się Grimpow podobał, ale rzeczywiście osobie "obcykanej" w temacie mógł wcale nie zainteresować. Może i nie jest to oryginalna historia, jednak miło spędziłem czas na jej czytaniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
...bo mimo całej krytyki jaką wylałam na tę książkę , czyta się ją dobrze, w końcu przeczytałam do końca w 2 dni. Po prostu ja za dużo czytam książek o tej tematyce i dlatego mam przesyt.Zapewne jak trafię na następną, to też ją przeczytam , bo lubię te klimaty , a potem znów będę narzekać , że w kółko to samo. Ale coś jest w tej tematyce takiego , że jednak rozpala wyobraźnię i chętnie po nie sięgam.:))
UsuńJa w ogóle się nie odnajduje w takich klimatach, więc Grimpowa również odpuszcze, może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńwww.recenzje-cherry.blogspot.com
Cherry, zajrzałam na Twojego bloga i widzę , że czytasz inny rodzaj książek, więc ta faktycznie mogłaby Ci się nie spodobać. Każdego coś innego kręci. Fajnie ,że mnie odwiedziłaś.Zapraszam częściej :)
OdpowiedzUsuńMi się nie udało doczytać książki do końca. Była dla mnie średnio strawialna, a poprzeczki jaką postawiono przyrównując do "Imienia Róży" nawet nie doskoczyła. Rozczarowała mnie i to bardzo.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się , że początek nie był taki zły, ale chyba zabrakło pomysłu na drugą połowę książki. Porównanie do 'Imienia Róży' miało być rekomendacją dla tej pozycji ,
Usuńa przyniosło tylko szkodę , bo faktycznie - nie wytrzymuje tego porównania i tylko ściąg na siebie krytykę .