niedziela, 23 sierpnia 2020

"Słodki koniec dnia" Jacka Borcucha

Na festiwalu kina niezależnego Sundance, założonym przez Roberta Redforda, Krystyna Janda otrzymała nagrodę  za swoją rolę w filmie jacka Borcucha "Słodki koniec dnia". Z przyjemnością spędziłam wieczór na oglądaniu tego obrazu. Film inny niż polskie kino, do jakiego zostałam przyzwyczajona. Akcja umieszczona w małym mieście w Toskanii. 
źródło: filmweb.pl
Główna bohaterka- poetka, Polka o żydowskich korzeniach; otrzymuje nagrodę Nobla. Początkowo może się wydawać, że film będzie o sielskości życia, może o romansie starszej kobiety z młodym imigrantem. Zwrot akcji następuje w momencie wygłoszenia przez poetkę mowy podczas wręczania nagrody. Bohaterka nie boi się mówić o otaczającej rzeczywistości w sposób otwarty, wyraża swoje spostrzeżenia, obawy, co dla innych jest zbyt kontrowersyjne, trudne do przyjęcia. Nad mieszkańcami miasteczka, jak i nad Europa wisi strach przed imigrantami. 
Film, jego symboliczna scena końcowa, pozostawia widza z pytaniem, czy w Europie jest jeszcze miejsce na demokrację, swobodę wypowiedzi, solidarność? 
Rola wydaje się skrojona pod Krystynę Jandę- niepokorna artystka, łamiąca zasady politycznej poprawności, ostro oceniająca rzeczywistość, bezkompromisowa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz