poniedziałek, 19 listopada 2012

Tabletki z krzyżykiem aplikowane przez Szymona Hołownię

Tabletki z krzyżykiem to lek starej generacji , łatwo dostępny , tani ,  niestety,ma dużo działań niepożądanych. Ból głowy mi po nich przechodzi , ale złe samopoczucie pozostaje. Podobnie  czułam się  po przeczytaniu książki Szymona Hołowni. Napisana lekkim, zabawnym językiem. Trochę w stylu "patrzcie jaki jestem równiacha , nie wymądrzam się , chociaż miałbym ku temu powody".
Autor zadaje wiele ciekawych pytań z zakresu religii. Niestety , rozwinięcia tematów nie satysfakcjonowały mnie. Nie dowiedziałam się niczego nowego, lektura nie pobudziła mnie do głębszych rozważań.Nie chcę przez to powiedzieć , że o religii należy mówić tylko patetycznym językiem. Wzorem dla mnie jest ks. Tischner, który potrafił żartować , ale nie pomniejszało to głębokiej wartości jego tekstów.
Obawiam się , że na ocenę książki miał wpływ mój niechętny stosunek do samego autora. Nie przepadałam za jego felietonami w Newsweeku, nie odpowiadały mi jego wypowiedzi w mediach.
Wypada napisać też coś pozytywnego o Tabletkach..., bo w końcu nie oceniam tej książki jako całkiem nieciekawej. Podobał mi się rozdział o poczuciu humoru Pana Boga.  Jeśli do Boga dociera z ziemskiego padołu (bo chyba jakaś łączność jest) następujący dowcip , to  czy Bóg obraża się o to, czy też się śmieje?
A dowcip jest taki :
 Oto Jezus wita u bram Nieba starszego człowieka. Ten zwierza Mu się , że był rzemieślnikiem, całe życie zajmował się obróbką drewna. Miał też syna , który tak naprawdę nie był jego synem , a na dodatek opuścił go w młodym wieku.
- Tata? -  pyta zaskoczony Jezus.
-Pinokio?! - odpowiada zdumiony starzec.:-)

5 komentarzy:

  1. Bóg jeśli tylko istnieje to na pewno ma poczucie humoru w przeciwieństwie do jego akolitów i samozwańczych urzędników.
    Jeśli zaś chodzi o samego Hołownię to jest dla mnie za mało wyrazisty. Wolę już słuchać i czytać Terlikowskiego, czy choćby Cejrowskiego. Przynajmniej można w odniesieniu do nich określić własną pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam wrażenie , że Hołownia jest " nie określony " w swoich poglądach . Tak jakby chciał " Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek." Chociaż w sprawie artykułów w Newsweeku nt. "ojcostwa" księży zachował się jednoznacznie.

      Usuń
  2. Hmm.. Ja jestem "po drugiej stronie barykady", bo do mnie Hołownia dociera i to bardzo, pomimo tego, że jestem agnostyczką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałabym stawiać barykad. Sprawy religii są tak delikatną materią , że każdy ma prawo do własnych odczuć.

      Usuń
    2. Nie ma barykady, sa tylko różne punkty widzenia. Poza tym agnostycyzm jest siedzeniem okrakiem... tak pomiędzy. Wiem o tym, bo sam dotknięty jestem tą przypadłością:-)

      Usuń