Robert Pattinson gra człowieka zimnego, nie okazującego emocji, skoncentrowanego na sobie, obsesyjnie dbającego o swoje zdrowie.
Świat bohatera zamknięty jest w luksusowej limuzynie, jeżdżącej po NY. Kontaktuje się z różnymi ludźmi, ale w relacjach z nimi odcina się od głębszych uczuć. Szuka doznań silniejszych typu uczucie porażenia paralizatorem.(!)
Tłem społecznym są zamieszki na ulicach, wrogość wobec bogaczy tego świata, brak wiary w przyszłość dla tzw. zwykłych ludzi, przygnębiający , dekadencki nastrój.
Juliette Binoche - jak zawsze świetna |
Uboga mimika, skąpe dialogi, mogą początkowo intrygować, sugerując istnienie jakiejś tajemnicy , drugiego dna, prowokować do analizy i szukania głębi.
...w poszukiwaniu silniejszych wrażeń... |
Nie robią na mnie wrażenia puste, "niewidzące" , zawieszone gdzieś w próżni spojrzenia Pattinsona. Dla mnie w każdym filmie jest on taki sam, a jego role wyróżnia tylko kostium i scenografia.
Moim zdanie w Cosmopolis na siłę dorabiana jest głębia tam , gdzie jej nie ma. Dzieło sztuki w stylu " nie wiadomo o co chodzi" więc trzeba się wysilić intelektualnie, a kto tego nie zrozumie - ten głupek.
Odebrałam ten film jako nudną opowieść o problemach , które i tak już wszyscy znamy. Nie zainteresowała mnie specjalnie ani treść , ani forma.
Przy obecnie powszechnym dostępie do informacji mielimy wszyscy w kółko te same treści, karmimy się papką podawaną przez media. Trudno jest znaleźć nowe prądy , idee, środki wyrazu. Czekam na coś nowego , co poruszy we mnie nieznaną mi dotąd strunę , skieruje na nowe tory. Cosmopolis niestety tego nie robi.
Nie chciałam oglądać tego filmu własnie ze względu na Pattinsona i widzę, że dobrze zrobiłam.
OdpowiedzUsuńZaoszczędzisz czas, chociaż to tylko moja opinia...
Usuń